trasa

trasa

Saturday, January 11, 2014

24 marca 2013

Jestem w Hobart, już trzy miesiące na Tasmanii. Szczerze - miejsce mało egzotyczne. Najpierw posiedziałem trochę rodzinie na głowie. Było przyjemnie, trochę jak w Polsce. Potem poszwendałem się po wyspie, ale aż tak dużo do oglądania nie ma. Później przyjechałem do Hobart, gdzie kończę właśnie prace w hostelu jako "night manager". Oprócz tego miałem krótkie sezonowe prace jak zbieranie owoców. Myślałem żeby tu więcej popracować, ale akurat trafiłem na najgorszy stan, poza tym zimno się robi, także za dwa dni wylatuje do Melbourne, gdzie chce spędzić Wielkanoc. Co dalej - zobaczymy.
Sporo czasu spędziłem z rożnymi "backpackersami", którzy są tu na rocznych "Working Holiday" wizach (niestety trudne do uzyskania dla Polaków). Ciekawa odmiana po całej tej samotnej włóczędze. Wartościowy czas i ciekawe spotkania z ludźmi z różnych krajów. Każdy człowiek ma swoja historie, ale choć bliżej mi do nich, niż do Australijczyków, nie czuje się jednym z nich.
Był w Hobart zlot drewnianych łodzi żaglowych. Sporo ich z całego kontynentu przypłynęło. Miałem nadzieje zabrać się z jedną z nich do Melbourne albo Sydney, niestety brak doświadczenia w żeglowaniu mnie skreślił. Mimo bardzo dobrej okazji, udało się jedynie popływać po zatoce. Potem zacząłem myśleć o kupnie żaglówki (tak w przyszłości oczywiście, ale kolega mnie zniechęcił - za droga zabawa). 

No comments:

Post a Comment