trasa

trasa

Tuesday, December 25, 2012

25 grudnia 2012

Devonport, Tasmania. Swieta z rodzina. Mialo byc stopem do Australii, wiec "misja" zakonczona.  Prawie 22 miesiace podrozy, prawde mowiac mam ochote na jeszcze. Zaluje ze w Polsce nie docenia sie wartosci jaka niesie podrozowanie. Ten czas jest dla mnie doswiadczeniem wielowymiarowym, znacznie owocniejszym od czasu spedzonego na studiach. Nauczylem sie podstaw nowych jezykow, pocwiczylem juz znane. Dowiedzialem sie duzo o sobie, poznalem pewne swoja bariery i nauczylem sie probowac je przelamywac. Czuje sie ubogacony duchowo, mam szersze horyzonty. Chociaz nigdy nie mialem problemow z tozsamoscia narodowa i czuje sie teraz bardziej Polakiem niz kiedykolwiek wczesniej, to patrze na nasz kraj innej perspektywy, z pewnym dystansem. Trudno wyrazic jak bardzo czuje sie ubogacony, odkrylem swoje dzieciece marzenie, jakim bylo doswiadczanie zycia w roznych miejscach (troche to zajelo ;) Ten czas jest dobra inwestycja na cale zycie.
Nie czuje sie dumny z mojej podrozy. Nie tylko dlatego, ze zdarzylo mi sie wsiasc w samolot, przez co nie cala trasa byla pokonana stopem. I choc odpowiednie nastawienie jest w podrozy kluczowe (optymizm, otwartosc, odwaga, determinacja itd.), to sporo zalezy w podrozy od szczescia, czynniku niezaleznego ode mnie. Duzo tez zalezy od pomocy jaka sie otrzymuje - otrzymalem bardzo duzo pomocy, co tez ode mnie nie zalezy, dlaczego mialbym byc dumny z tego, ze tyle mi ludzie pomagaja? Czesto mialem poczucie, ze to ja powinienem wiecej pomagac niz przyjmowac pomoc.  Wiecej wyobrazni co do ludzi znajdujacych sie w potrzebie, to tez jeden z owocow mojej podrozy.
Jako ze misja zakonczona, byc moze jest to koniec podrozy, rozwazam zawieszenie bloga. Co dalej? Troche zamierzam tu popracowac, moze rok, moze dwa, trudno powiedziec, takze nie bedzie za duzo o czym pisac. Potem... wczesniej myslalem ze wroce samolotem do Europy. Napotkani autostopowicze -Maciej i Michal ktorzy tez sie teraz niezaleznie od siebie gdzies po Australii paletaja, chca kontynuowac podroz dookola Swiata. Takze oni beda sie zapewne predzej czy pozniej kierowac przez Pacyfik. Moze do nich dolacze... a moze wpierw wroce do Azji, tyle tam niezwiedzonych krajow, do ktorych chcialbym zawitac... a moze nic. Dopiero przyjechalem do Australii. Jesli bede pozniej podrozowal, na pewno bede swobodniej podchodzil do ewentualnego podrozowania samolotami, nie wszystyko musi byc pokonane stopem. Poza tym mam wiecej pewnosci siebie, by probowac cos robic...

10 comments:

  1. Pięknie napisane!

    Gratuluje Ci tej wspaniałej podróży, niewiele osób jest w stanie rzucić wszystko i ponieść się marzeniom...

    Mam nadzieję że uzupełnisz galerię zdjęć o brakujące kraje :)

    I tak się jeszcze nieśmiało zapytam, ile płaciłeś za samolot do Darwin?

    ReplyDelete
  2. W sumie niewiele mialem w Polsce do rzucania, ale dziekuje :)

    Bezposrednich samolotow z Kupang nie ma, 60$ lot do Bali, 160$ z Bali do Darwin. Gdybym kupowal z wyprzedzeniem byloby taniej, gdybym sie wczesniej zdecydowal na bezposredni lot Dili-Darwin wyszloby podobnie. Mozna jednak znalezc tanie loty, widzialem ze ewentualnie za lot z Port Moresby (PNG) do Cairns zaplacilbym 130$. Tak to jest, czasem sie nie wydaje nic, a potem trzeba wydac duzo. Przejezdzajac przez Australie w 6 dni wydalem 13$ sponsorowany przez kierowcow, czasem glodny, a potem niestety prom na Tasmanie kosztowal 240$. Ale teraz sie odbije :) Pozdrawiam!

    ReplyDelete
  3. Gratuluje dotarcia do celu! Trochę smutno, że już nie będziesz prowadził bloga. Przez te prawie 2 lata przyzwyczaiłem się zaglądać na niego co kilka dni, a jeżeli od dawna nie było żadnego wpisu po kilka razy dziennie ;)
    Mam nadzieję, że znajdziesz coś ciekawego w Australii i dawaj znać jeżeli wyruszysz dalej!
    Czuwaj!

    ReplyDelete
  4. Tak jak wyżej, smutno,że już nie będzie relacji live z podróży. Jednak wspaniale,że wszystko dobrze się zakończyło. Masz jakieś obszerniejsze notatki od tych publikowanych na blogu?

    Pozdrowienia.

    ReplyDelete
  5. Dzieki Chlopaki, bardzo mi milo. Jak bedzie o czym pisac prawdopodobnie bede kontynuowal. Coz... zacznijcie pisac wlasne historie :)
    Cz!

    ReplyDelete
  6. Nareszcie :) cieszę się, że dotarłeś. To było jak oglądanie trylogii Władcy Pierścieni, nie mogłem się oderwać, a jednocześnie chciałem, żeby się skończyło.

    Wspaniale było obserwować Twoją przygodę.

    Liczę na to, że jak trochę odpoczniesz to zaczniesz pisać:
    a) o Australii - bardziej konkretniej
    b) podzielisz się szerzej wspomnieniami z podróży i zdjęciami.

    Pozdrowienia!

    ReplyDelete
  7. Ufff ksiazka, o rrrany. Troche za wczesnie na ksiazke.

    Dzieki Karol, ja tez sie tak czulem, z jednej strony chcialem dojechac, z drugiej... Dobrze ze tu jestem, mozna powiedziec ze zaczalem nowa podroz :) Zeby spelnic twoje zyczenie bede musial kontynuowac bloga... jest mi bardzo milo, ze tak jestem odbierany, byloby super jakby wiecej osob wyruszalo w podroz, ja troche sie uzaleznilem i wrecz nie wiem jak przestac, ranyyyy ;)

    ReplyDelete
  8. Filipie, dzieki za kartke!!!
    Naprawde, napisalbys ksiazke, o spotkaniach z ludzmi...warto!I nie zatrzymuj sie tam za dlugo :)czekam na spotkanie!

    ReplyDelete