trasa

trasa

Tuesday, December 25, 2012

22 grudnia 2012

Melbourne. Niespelna 4000km stopem zajelo mi 6 dni, probowalem jechac nonstop. Autostop zatem dziala, ale bez rewelacji, ludzie boja sie brac autostopowiczow. Kraza tu jakies opowiesci o tym jakie to niebezpieczne, ale o ile sie zorientowalem to autostopowicze byli zwykle ofiarami w tych historiach. Myslalem, ze jak Australijczycy tyle podrozuja, to beda lepiej rozumieli ludzi podrozujacych i mieli troche wiecej wyobrazni, ale nie. Mimo wszystko ciesze sie ze dojechalem. Po drodze zapalily sie hamulce jednej z ciezarowek, a tak to bez przygod. Troche po drodze padalo, poza tym ladne widoki, tereny przez ktore jechalismy nie sa zbytnio zaludnione. Troche przykro bylo widziec porozjezdzane kangury po drodze - efekt jazdy noca.
Oswoilem sie juz z tym ze jestem w "nowym kraju" choc czuje sie tu dosc wyobcowany. Ciesze sie jednak ze tu jestem, troche czasu tu zapewne spedze. Kraj jest bardzo drogi, ceny niemalze jak w Polsce, tyle ze w dolarach. Ale za to pensje bardzo dobre...
Dzis nie zdazylem na prom, przez caly kraj przejechalem bardzo szybko nic nie zwiedzajac po drodze. Teraz nocuje u Polskiej rodziny, panstwo wyemigrowali na poczatku lat osiemdziesiatych. "Dzieci" mowia normalnie po polsku, takze jest milo, ale jutro rano wsiadam na prom na Tasmanie.

2 comments:

  1. Super że Cię przenocowali Polacy! Zawsze to jakiś "domowy" akcent :)

    ReplyDelete
  2. To prawda, ale potem trafilem znow do Polakow - Wujka i Cioci - i az wstyd przyznac ile u Nich przesiedzialem :)

    ReplyDelete