trasa

trasa

Tuesday, December 25, 2012

18 grudnia 2012

Gdzies w Northern Territory, Australia. Wczoraj o 3 rano wyladowalem na lotnisku w Darwin. Pierwsze wrazenia dosc rozczarowujace. Przetrzepano mnie na lotnisku jak nie wiem co. Twierdzili ze znaleziono slady jakichs narkotykow, ciekawe skad. Koles ktory ze mna gadal to jakis kretyn, szeptal do wspolpracownikow ze bylem w Turcji i Iranie dwa razy, dlatego wydalem mu sie podejrzany.
Potem przespalem sie troche na lotnisku, nastepnie udalem sie na autostrade. Tu musialem dlugo czekac, a podwozki byly dosc krotkie, pierwszego dnia przejechalem raptem 200km. Myslalem ze zatluke gosci ktorzy mi pisali/mowili, ze autostop jest tu "bezproblemowy". Na koniec jakas gosciowa zaprosila mnie jednak do domu, to bylo udane zakonczenie nieudanego dnia. Poza tym moglbym tam (Pine Creek) podobno znalezc prace, ale mam w tej chwili inne priorytety. Dzis jednak znowu slabo,  pod koniec dnia zlapalem jednak ciezarowke, ktora jedzie do Brisbane. Podobno jest pora deszczowa, ale deszczow malo, albo wcale, podobnie jak z Timorze.
Plan jest dotrzec jak najszybciej do Melbourne, a potem prom na Tasmanie, gdzie chce spedzic Swieta.

2 comments:

  1. myślałam że z Australijskim paszportem nie będziesz miał takich problemów!

    ReplyDelete
  2. Tez tak myslalem, ostatecznie troche rozumiem, maja powody by pilnowac dokladnie granic. Pierwsze wrazenia naprawde byly negatywne (potem bylo lepiej i troche sie oswoilem z nowa rrzeczywistoscia), w duzej opozycji do Indonezji, ktora bylem zachwycony od poczatku.

    ReplyDelete