trasa

trasa

Wednesday, July 27, 2011

26 lipca 2011r.

Uff, jestem znowu w Syrii. Pogloski o zamknietej granicy, okazaly sie przesadzone. Wiza iranska w paszporcie uspokoila granicznikow, ze dlugo tu nie posiedze, to i za duzo nie pytali o plany. Jordania -kraj piekny, ale bardzo suchy, cieniem na moich wspomnieniach bedzie sie kladla czestotliwosc z jaka bylem "proszony" o zaplate za podwozke. Zaczalem juz nawet zaczynac rozmowy od "ma andi flus" (nie mam pieniedzy). Probuje lapac slowka arabskie, to sie jednak bardzo przydaje.
Zostalem bardzo goscinnie przywitany przez jakas rodzine syryjska, byl i obiad i nocleg... tylko do domu nie wpuscili (haram? ;) Jutro Damaszek a potem monastyr w Mar Musa. W drodze jestem troche ozywiony, chce sie znacznie szybciej przemieszczac niz dotchczas.

No comments:

Post a Comment