Bylem kilka dni w Abastumani, urocza wioska w gruzinskiej prowincji. Sylwester obchodzi sie to raczej rodzinnie (odwrotnie niz u nas), wiec spedzilem go w wspolnocie kamlianskiej w ktorej zyje. Przelom roku sklania do refleksji, choc moze troche wczesnie na podsumowania. 10 miesiecy z minionego roku spedzilem "w podrozy". Na pytanie czy jestem tą samą osobą, nie mam jednoznacznej odpowiedzi. Co z tych zmian jakie zostanie gdy sie podroz skonczy? Wydaje mi sie, ze jestem lepszy, spotkalem sie po drodze z niesamowita serdecznoscia i zyczliwoscia, inspirujacymi do nasladowania. Jestem tez pewniejszy siebie, a zarazem bardziej wierzacy. Odwiedzone miejsca i napotkani ludzie poszerzyli horyzonty, patrze na swiat z innej perspektywy. To inspiruje tez do nauki jezykow, czytania o swiecie. W miedzyczasie czekam na wize do Iranu, ciesze sie na kontynuacje podrozy, z drugiej strony zal bedzie opuszczac to miejsce. Jest "lekki nerw" czy wiza bedzie, ale spogladam w przyszlosc z optymizmem. Jak zaczynalem podroz zastanawialem sie "jak to bedzie". Teraz towarzyszy mi pewnosc, ze dojade.
Witam w Nowym Roku p.Filipie. Czy publikuje Pan
ReplyDeleterównież w innym miejscu swoje notatki z podróży?
Chętnie poczytałabym bardziej szczegółowe opisy miejsc postoju na dotychczasowym szlaku pańskiej
wędrówki.Z Bogiem.
Witam serdecznie :) Dziekuje za zyczliwosc. Poza blogiem prowadze jedynie tradycyjnie papierowy pamietnik, takze bardziej szczegolowych opisow nigdzie indziej nie ma. Wkrotce ruszam i nie spodziewam sie wiecej tak dlugich postojow, na przyszlosc postaram sie miec wzglad na te uwage. Dziekuje, z Panem Bogiem
ReplyDelete