Dziś o 7rano udało mi się dotrzeć do pierwszego „hosta” z Couchsurfingu w Budapeszcie - w sumie z Krakowa ok 19h.Wszystko przez paczkę konduktorska z Warszawy do Krakowa, którą odebrałem wczoraj przedpołudniem, a w niej telefon. Chyba jednak sie przyda, jak chce korzystać z Couchsurfingu. Ruch na granicy polsko- słowackiej i słowacko-węgierskıej jest slaby. Reisefieber wciąż daje sie mocno w znaki, zwłaszcza u progu podróży. Nachodzi mnie refleksja, ze jednak jestem domatorem i tęsknię za ciepłą pierzyną :) Zwłaszcza w środku nocy na pustej stacji benzynowej (o północy byłem 30km przed Budapesztem).
No comments:
Post a Comment