Wreszcie wyjechałem, ciężko było sie zebrać. Reisefieber bardzo dala sie w znaki, każdy -absolutnie każdy -argument za tym żeby nie jechać widziałem z cala wyrazistością, na ich tle błędy argumenty za podróżą. Po cichu miałem nadzieje ze wydarzy się sie cos, co mnie zatrzyma. Nic takiego jednak nie nastąpiło i odwlekana nieco podroż się zaczęła. Pierwszy przystanek -Kraków, gdzie dzięki gościnie kolegi mogłem ochłonąć z wrażenia, że udało się uczynić pierwszy krok :)
No comments:
Post a Comment