Jedzenie jest jednak troche za ostre. Przywyklem juz do jedzenia reka (prawa, lewa jest "nieczysta"), ale zwykle posilkom towarzyszy katar, i mysl, zeby jak najszybciej skonczyc.
Szwendalem sie troche po centralnej Kerali, odbijajac od wybrzeza w bardziej gorzysty-nieco chlodniejszy teren. Ciekawe bylo podrozowanie po wioskach, jakis park narodowy, zatrzymalem sie tez znow w katolickim monastyrze "Kurisumala ashram". Znow byla tam biblioteka, jestem pod wrazeniem lektury "The Way of a Pilgirm" (Droga Pielgrzyma). Dotychczas napotkani tubylcy mowia o mnie "tourist", choc ja wole okreslenie "podroznik". Teraz znow zaczalem o sobie myslec jako o pielgrzymie.
No comments:
Post a Comment